Trener Mariusz Kuras:

"Pobudowani trzema pod rząd zwycięstwami w lidze, przystępowaliśmy do meczu w roli faworyta. Szybko zdobyta bramka przez Filipa Deseckiego dała nam prowadzenie. Dyktowaliśmy warunki gry, ale brakowało wykończenia sytuacji bramkowych. Osiągnęliśmy dużą przewagę w drugiej linii, czego efektem była bramka Mateusza Chudziaka. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się rezultatem 2 : 0, po prostym błędzie naszego bramkarza straciliśmy bramkę do szatni. Po przerwie przystąpiliśmy zdecydowanie do ataku i praktycznie już w pierwszej akcji zdobyliśmy bramkę po strzale Mateusza Kosteckiego.

Od tego momentu festiwal niewykorzystanych sytuacji w naszym wykonaniu. Mieliśmy przynajmniej 8 sytuacji 100%, ale piłka mijała bramkę lub na posterunku był bramkarz SALOSU. Salos wyprowadził 2 kontry, które zamienił na bramki. Wynik meczu był dla nas dużym rozczarowaniem".